Szaleni Naukowcy? Czyli o tych, którzy eksperymentowali na sobie

W dobie internetu i dostępu do różnorakich źródeł wiedzy niewyobrażalne są eksperymenty na przeprowadzane na samym sobie. Oczywiście zdarzają się masochiści, którzy chcą się pastwić i testować wszelkiego rodzaju rzeczy na własnej skórze. Odkrycia naukowe umożliwiły nam jednak skuteczne szukanie innych rozwiązań. Na kimś jednak trzeba było sprawdzić czy innowacja faktycznie działa. Kto zostawał więc królikiem doświadczalnym? On sam.

Kevin Warren i Barry Marshall – Nobliści, którzy nie omieszkali przetestować baterii na sobie

Chcieli udowodnić, że Helicobacter pylori jest odpowiedzialna za stany zapalne i chorobę wrzodową żołądka. To właśnie Marshall wypił płyn, w którym znajdowała się wyhodowana bakteria. Swoje musiał odchorować, ale ostatecznie udało się osiągnąć cel. Dzięki nim leczenie antybiotykami jest skuteczne.

Robert Boyle – XVII wiek obfitował w różnego rodzaju eksperymenty w laboratoriach

Boyle przyczynił się do budowania chemii lekarskiej testując na sobie nowe lekarstwa. Problemem była jego hipochondria. Przez całe życie coś go bolało więc aplikował sobie podejrzane leki, w obawie o własne zdrowie. Pomimo tego, że zażywał różne mikstury trzymał się dobrze i żył 64 lata. Niektórzy wątpili w słuszność tych działań, ale finalnie przyczynił się do stworzenia nowej definicji pierwiastka i sformułował prawo Prawo Boyle’a-Mariotte’a, które mówi o zależnościach między objętością gazu a ciśnieniem.

Aleksandr Bogdanow – Rosyjski lekarz, filozof i ekonomista

Fan przeprowadzania transfuzji krwi. Do tego stopnia go to pochłonęło, że przeprowadzał je nie tylko na sobie ale i na innych. W jego ręce oddała się nawet siostra Lenina. W ciągu czterech lat Bogdanow przeszedł aż 12 zabiegów. Twierdził, że po transfuzji poprawił mu się wzrok i dzięki nim nie wyłysiał. Interesował się dosyć mocno odwracaniem procesów starzenia się człowieka. Paradoksalnie transfuzja go zabiła. Zmarł po tym jak „wymienił się” krwią z chorym na gruźlicę chłopakiem.

Isaac Newton – okazał się być kolejnym hipochondrykiem

Oprócz stworzenia zasad dynamiki stworzył dla samego siebie nowy wymiar masochizmu. Wziął szpikulec i wetknął go sobie pomiędzy oko a kość czaszki. Zrobił to bo interesowało go jakie zmiany w polu widzenia wywoła ucisk o różnym natężeniu.

Maria Skłodowska-Curie i Piotr Curie -Nobliści w dziedzinie chemii, których chyba nikomu nie trzeba przedstawiać

Podczas przeprowadzania różnych doświadczeń z pierwiastkami zauważyli na sobie różne, dziwne objawy. Łuszczenie skóry, podrażnienia i bolące zmiany. Królikiem doświadczalnym był głównie Piotr. Podobno kiedyś przyłożył sobie do ramienia owinięty w tworzywo sztuczne bromek baru z domieszką radu. Oparzenie było spore a rana goiła się przez kilka miesięcy.

Horace’a Wells – dentysta, który odkrył, że gaz rozweselający ma działanie znieczulające.

Udowodnił to pozwalając sobie wyrwać zęba po tym jak się go nawdychał. Uzależnił się od chloroformu. Popełnił samobójstwo we więzieniu po tym jak dowiedział się, że w stanie głębokiej nieświadomości oblał kwasem solnym dwie przypadkowe kobiety. Niezwykle przykra historia.

Waltera Reed, James Carroll i Jesse Lazear

Wspólnie pracowali nad badaniami żółtej febry. Zaplanowali eksperyment, który polegał na poddaniu się ugryzieniom komarów, które chorobę przenoszą. Reed się wycofał ale pozostali śmiałkowie zostali na placu boju i eksperyment zrealizowali. Skutek? Leazer zmarł, a Carrol przeżył, ale skutki tych testów odczuwał do końca życia. Zanim zakończył swój żywot sprawdził na sobie i 12 innych ludziach szczepionkę przeciw durowi brzusznemu. Niestety laboratorium przygotowało ją niewłaściwie i 7 ochotników zachorowało.

Testowanie na sobie wszystkiego jak popadnie to jednak spore igranie z kostuchą. To tak jakby alergik przebywał w towarzystwie rzeczy na które jest uczulony, by sprawdzić ile może wytrzymać. Z jednej strony z prowadzenia eksperymentów na ludziach świat przerzucił się na zwierzęta. Coraz częściej wielu aktywistom i obrońcom praw przeszkadza taki stan rzeczy i testy są prowadzone w laboratoriach na specjalnych próbach, ale kto wie kiedy znowu znajdzie się taki szalony naukowiec, który będzie chciał sprawdzać sam na sobie czy aby na pewno kwas solny jest żrący.